Witaminy dla dzieci – testujemy BODYMISIE
Nasza recenzja żelków z witaminami dla dzieci
Jesień i zima to jak co roku sezon chorobowy – a od 2020 roku myślimy o tym jeszcze mocniej. W tym czasie zawsze pojawia się temat wspomagania odporności u dzieci i suplementacji. Zdrowa dieta, ruch – szczególnie na świeżym powietrzu, to oczywiście podstawa. I jestem przekonany, że rodzice o tym wiedzą. Ale gdy pojawia się kolejny katarek, kaszel i nieobecności w przedszkolu/szkole, to zaczynamy gorączkowo szukać dodatkowej pomocy. Dobrze dobrane suplementy diety wspomogą zdrowy styl życia dzieciaków i pomogą im w walce z choróbskami oraz w rozwoju. Od początku jesieni nasze dzieciaki były chore tylko raz (i był to koronawirus ;)), a poza tym jest – odpukać! – bardzo dobrze! Żadnej większej czy mniejszej infekcji. W tym sezonie mamy okazję testować BODYMISIE – żelki z witaminami. I choć słowo “żelki” może od razu kojarzyć się ze słodyczami, które dla odporności nic dobrego nie robią, to TE żelki – uwaga! – nie zawierają cukrów ani sztucznych aromatów. Są bogate w witaminy: A, B, C, E oraz mega ważną witaminę D3. Ich “przyjazna” forma sprawia, że Nina i Brunko chętnie po nie sięgają, a to też bardzo ważne – żeby pokazywać dzieciom, że witaminy to nic strasznego, tylko forma dbania o zdrowie 🙂
dlaczego warto suplementować witaminy?
ten fragment tekstu przygotowała Pam – zawodowym okiem dietetyka:
“W sezonie jesienno-zimowym trudno o to, by warzywa i owoce miały dużo witamin i innych niezbędnych dla naszego zdrowia substancji. Owoce im dłużej leżą w hurtowniach, sklepie, w domu – tym bardziej tracą na wartości. Dla przykładu sałata, która w sklepie spędzi 3 dni nie ma już w ogóle kwasu foliowego. Dodatkowo kwestia przyswajania witamin – może okazać się, że choć maluch zjada codziennie zalecane 5 porcji warzyw i owoców – to jest to za mało. Niestety, nie mamy na to wpływu ani nie mamy wiedzy ile dokładnie np. w naszej marchewce jest witaminy A. Jest też wiele badań o tym, jak bardzo warzywa straciły na wartości w ostatnich dziesięcioleciach (ma tu znaczenie bardzo intensywne uprawianie ziemi, “szybkie” i przemysłowe rolnictwo itd.).

Inna kwestia to ilości jakie zjadają dzieci – ich brzuszki nie są duże i często trudno im zmieścić wszystkiego tyle, by zrealizować codzienne zapotrzebowanie. Druga sprawa: niektóre dzieci jedzą zdrowych produktów niewiele, m.in. przez wybiórczość pokarmową, zaburzenia SI, problemy neurologopedyczne albo po prostu – w wyniku wcześniej nieprawidłowo rozszerzanej diety lub obecnie nieadekwatnej diety. Wtedy także suplementacja będzie wskazana, przy jednoczesnym dbaniu o naturalne rozszerzanie jadłospisu dziecka o zdrowe i wartościowe produkty (czasem to trwa nawet kilka miesięcy, ważny jest progres, ale nie pośpiech – dlatego suplementacja jest w takich wypadkach korzystna).
Jedna z witamin musi być suplementowana ZAWSZE. Niezależnie od tego czy maluch ma hiperzdrową dietę czy dopiero wprowadzamy zmiany na lepsze 🙂 To witamina D3. Obowiązkowo na terenach Polski suplementujemy ją do 18 roku życia oraz dłużej (do końca życia) przez większość roku. Można pominąć witaminę D3 w suplementacji tylko, gdy codziennie wystawiamy większość powierzchni ciała na słońce. Czyli kiedy? W Polsce to chyba tylko, jak wyjątkowo uda nam się dobrze trafić z urlopem w wakacje 😀 W praktyce wychodzi jednak – że większość populacji polskiej, w tym dzieci, potrzebuje witaminy D3 cały rok. Ma ona nie tylko wpływ na kości – o czym wiedzą chyba wszyscy 😀 , ale przede wszystkim na ODPORNOŚĆ , przemiany metaboliczne czy hormonalne. Gdy Kuba pokazał mi BODYMISIE od razu patrzyłam czy zawierają one właśnie witaminę D3, bo na tym szczególnie zależy mi u dzieci oraz czy mają dodane tłuszcze – ponieważ witaminy A, D, E i K rozpuszczają się w tłuszczach, czyli tylko przy nich się wchłaniają 🙂 (i oczywiście tak jest w BODYMISIACH, ale zawsze o tym wspominam – zwracajcie uwagę na składy 🙂 ).
Muszę tutaj dodać na koniec, że to nie jest tak, że im więcej witamin i składników mineralnych w suplemencie diety, tym lepiej. Gdy składników jest kilkanaście lub kilkadziesiąt może się wydawać, że to mega fajnie, bo 1 dawka i już mamy tyle z głowy. Szczególnie w przypadku dzieci, które nie chcą połykać tabletek/syropków. Ale nie, nie, nie. Lepiej dobrać kilka kluczowych witamin, których może brakować z pożywienia i skorzystać z tego, że będą się lepiej wchłaniać 🙂 Poszukać suplementu na miarę naszych potrzeb i w atrakcyjnej dla dziecka formie.”
BODYMISIE zawierają: witaminy A, D, E, C, niacynę, B6, B12, kwas foliowy i biotynę.
ZDROWA DIETA TO PODSTAWA!
Teraz najważniejsza sprawa, o której musimy pamiętać – zdrowa i zbilansowana dieta. To ona jest fundamentem naszego zdrowia i odporności. Nie bez przyczyny mówi się, że odporność bierze się z jelit. Dieta musi być bogata w owoce, warzywa – zapewniają nam witaminy, minerały, antyoksydanty i błonnik dla zdrowia jelit. Dodatkowo: jak najmniej przetworzonych produktów, słodyczy, słonych przekąsek. Bardzo dbamy o to, by takie produkty były w minimalnych ilościach w diecie Niny i Brunka (Brunka szczególnie, ponieważ jest młodszy). Fajnie mówić o tym innym członkom rodziny, by szanowali nasze zasady i nie podkrarmiali dzieci niezdrowymi produktami 🙂 Dbajmy o to, żeby nasze dzieci dostawały pełnowartościowe posiłki , żeby widziały, że inni członkowie rodziny też zdrowo jedzą oraz żeby piły przede wszystkim wodę, niesłodzone herbaty i wyciskane soki (jako element posiłku). Nie bez znaczenia jest ruch – wyjdźmy na spacer z dziećmi, w ładniejszą pogodę uda się nawet na rower 🙂 Macie śnieg? Idealnie! – taka zabawa na sankach czy wspólna bitwa na śnieżki, to przecież też jest aktywność fizyczna 🙂 My z dziećmi czasami włączamy także filmiki z ćwiczeniami w formie zabawy dla dzieci 🙂
ATRAKCYJNA FORMA
Chyba niewiele dzieci lubi przyjmować witaminy czy nawet leki, tak jak Brunko. Jednak przy Nince od małego aż do teraz trzeba sie nagimnastykować, aby przekonać ją do różnych postaci suplementów. Tabletek np. nie potrafi jeszcze w ogóle połykać. Dzieciom często nie odpowiada forma albo mają już bunt na samo słowo “witaminki” lub “zdrowe”! 😉 W tym przypadku podanie witamin w postaci misia – żelka to bardzo atrakcyjna forma! Nie sądzę, byście musieli biegać za nimi i namawiać do brania 😀 W przypadku tych żelków nie obawiajcie się cukrów czy syropu glukozowego – nie zawierają ich, bo to tylko atrakcyjna forma (i poza nią nie mają nic wspólnego ze słodyczami) 🙂 Nie zawierają też sztucznych aromatów. Jest to jedyny taki produkt na rynku. Żelki są odpowiednie dla całej rodziny, więc nawet ja pozwalam sobie na taką zdrową przyjemność 😉 Występują w dwóch wariantach smakowych – owocowym i cola. Dla dzieci od 3 do 11 roku życia dzienna dawka to tylko 1 żelek.