W ich oczach NIGDY nie będziesz dobrym rodzicem…

Zwizualizuj sobie scenkę. Albo przypomnij sobie swoją własną:

Po pracy odbierasz dziecko z przedszkola i jedziecie do supermarketu. Przez sklep pędzisz, bo
jeszcze tyle dziś do zrobienia. Wrzucasz na taśmę mrożone pierogi i biczujesz się w myślach, że
znów nie zjecie nic wartościowego. Widzisz, że pani z kolejki myśli o Twoich zakupach tak samo.
Przy kasie – lizaki, gumy… Kuszą Twojego malucha i zaczyna się: „chce to!”, „kup mi!”, „nie idę!”.
Łagodnie tłumaczysz, ale…

…Twoje dziecko też jest wściekłe. Rano chciało się pobawić, ale nie było czasu. W przedszkolu
musiało się dostosować. W szatni nie mogło Ci pokazać, że umie już samo zapiąć kurtkę, bo
zrobiłeś to za niego (spieszyliście się), w sklepie chciało tylko obejrzeć opakowania cukierków z
postaciami z bajek („nawet na to nie patrz, nie kupię Ci słodyczy!”), a teraz ZNÓW czegoś nie
może! Zmęczenie, złość, poczucie niezrozumienia… Maluch traci resztki kontroli i…

…rzuca się na podłogę z płaczem.

Nie jesteś złym rodzicem. Ani nieuważnym. Wiesz dobrze, dlaczego Twoje dziecko tak
zareagowało. Masz ochotę je przytulić i wyjść z tego sklepu, bo sam masz dość hałasu i tłumu.

A na twarzach ludzi z kolejki wypisane są ich myśli:
„nie radzi sobie”,
„ma swoje bezstresowe wychowanie”,
„za moich czasów dostałby lanie i by się skończyło”,
„pewnie 500+ skusiło, a wychować dzieciaka to już nie ma komu”,
„rozwydrzony bachor”,
„zero szacunku dla starszych, jak ma coś wyrosnąć z takich dzieci”…

Wszystko aż słyszysz w swojej głowie!

Słyszysz też (ale już nie w głowie) głos starszego pana: „Wstawaj mały, wszyscy się z Ciebie
śmieją!”

O nie! Miarka się przebrała! I…

1) szarpiesz swojego rozłożonego krzyżem malucha z podłogi, krzyczysz, że nie dostanie dziś
słodyczy i bajek i że wszystko powiesz mamie/tacie. Ludziom w kolejce mówisz „przepraszam, nie
wiem po kim to dziecko takie…” Przedszkolak płacze w niebogłosy, ale Ty jesteś nieugięty. Płacisz
za zakupy i wychodzisz ciągnąc go za rękę. Zasypiając wieczorem masz wyrzuty sumienia. Trzeba
było odpowiedzieć, że moje dziecko nie jest beksą. Trzeba było go przytulić. Miałeś przecież nie
krzyczeć na dziecko, jak Twoi rodzice na Ciebie. Obiecujesz sobie, że jutro już będziesz „rodzicem
roku” 😉

2) odpowiadasz dziecku „Nikt się nie śmieje, każdy czasem płacze i się złości.”, bierzesz płaczącego
malucha na ręce. Panu mówisz, że nie życzysz sobie zawstydzania dziecka. Szybko płacisz za pierogi
i wychodzicie z maluchem na zewnątrz. Odkładasz zakupy na chodnik i po prostu tulisz małego
krzykacza. Po chwili jest lepiej. Umawiacie się na wspólne upieczenie babeczek w domu zamiast
tych lizaków. Wracacie do domu. Wieczorem oglądasz memy o zbutowanych dwulatkach i śmiejąc
się, czujesz, że to ogarniasz. Rodzicielstwo jest fajne!

Którą drogą pójdziesz? To zależy od m.in.: Twojego poziomu złości i zmęczenia, doświadczeń,
temperamentu, pewności siebie oraz poczucia presji lub wsparcia otoczenia.

Trudno zachowywać się jak na scenkach z poradników dla rodziców, gdy dookoła ludzie krzywo
patrzą, to nasze 1 dziecko, nie mamy czasu i w dodatku nie do końca wiemy czy dobrze
wychowujemy.

Większość z nas jest pod olbrzymią presją ocen. Sąsiadki, pana z kolejki, bezdzietnych znajomych,
dziadków czy nawet partnera/partnerki. Chcemy być dobrymi rodzicami, kochamy nasze dzieci i
zależy nam, by były dobrymi ludźmi. To dlatego tak bardzo się przejmujemy zdaniem innych!

„Nie nadaję się na rodzica, tylko ja sobie nie radzę, tylko moje dziecko histeryzuje w sklepie, gdzieś
robię błąd, dlaczego ono mi to robi” – i ta cała spirala krzywdzących samego siebie myśli… Kto tego
nie zna? My sami jesteśmy wobec siebie bardzo surowi.

Ostatnio uczestniczyłem w warsztatach Johnson’s „Wybierz Łagodność”. Johnson’s zmienia się nie
tylko pod kątem składów i opakowań kosmetyków, ale również stawia na stawia otwartość i
komunikację z rodzicami. Łagodność dla Johnson’s to delikatna pielęgnacja dzieci ale też
odpowiadanie na potrzeby i prośby klientów. Stąd bardzo znaczące zmiany w ich kosmetykach: 0%
barwników, 0% parabenów czy SLS i aż 90% składników pochodzenia naturalnego, tak by w 100%
procentach zapewniać łagodność wymagającej skórze dziecka. Dla mnie z łagodnością jest
podobnie – to z jednej strony czułe gesty, czyli coś, co widać na pierwszy rzut oka. Ale z drugiej
strony – to przede wszystkim dostrzeganie potrzeb dzieci, przyjmowanie ich perspektywy
(szczególnie gdy oceniam i próbuję zrozumieć ich zachowanie). To zmienia punkt widzenia!

Johnson’s przeprowadził badania w Polsce, Rosji, RPA, Hiszpanii, UK oraz Arabii Saudyjskiej.
Według nich wszyscy rodzice potrzebują „życzliwości i łagodniejszego świata z wsparciem”.

Ja czuję się często oceniany jako rodzic. Przy Brunku mam już w sobie większy spokój. Ale gdy
Ninka była młodsza – a histerie z tajeniem zdarzały się bardzo często – nie raz nie umiałem
wyrzucić z głowy „ludzie patrzą, co za wstyd, co za masakra”… Mimo, że wiem, że to nie jest
najważniejsze. Stałem się dla siebie łagodniejszy.

Ale presja na rodzicach jest spora. Zerknijcie na parę faktów z raportu Johnson’s:

43% badanych rodziców przyznaje, że rodzicielstwo przyniosło im więcej krytyki, niż jakakolwiek
inna dziedzina życia

30% rodziców jest krytykowanych za sposób dyscyplinowania dzieci

20% respondentów czuje się najbardziej ocenianymi, gdy dziecko płacze w miejscu publicznym

20% krytyki dotyczy porządku w domu! (czy to naprawdę jest takie ważne, żeby rodzicom
wytykać bałagan?)

30% polskich rodziców otrzymuje najwięcej krytyki od rodziców i teściów, a 35% od
współmałżonka

7% rodziców czuje pod wpływem krytyki, że są złymi rodzicami…

25% rodziców przyznaje się do otwartego krytykowania innych rodziców!

Jak to zmieniać? #wybierzłagodność ! Jak? Małymi gestami! Johnson’s w raporcie o rodzicach
podaje kilka propozycji, które wspierają młodych rodziców

1. Zaproponuj spotkanie dla rodziców z ich dziećmi.

2. Pomagaj rodzicom z wózkiem w środkach transportu.

3. Podziel się wyrozumiałym uśmiechem z innym rodzicem np. w restauracji.

4. Zaproponuj partnerowi wyjście z przyjaciółmi.

5. Zaproponuj znajomym/dzieciom, że popilnujesz ich dzieci/wnuki.

6. Komplementuj! Powiedz młodemu rodzicowi za co go podziwiasz!

7. Podziękuj swojemu partnerowi za to, że jest dobrym rodzicem.

Dopisalibyście coś do tej listy? Co Wam dodaje skrzydeł jako rodzicom, a co je podcina?
Czy jesteście łagodni wobec siebie i dzieci czy dopiero nad tym pracujecie?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach! 🙂

Komentarze