Spokojny koniec karmienia – czyli jak udało mi się łagodnie odstawić Brunka od piersi? [tekst Pam]

Brunko był małym cycoholikiem! Uwielbiał mleko i przed rozszerzaniem diety pił chętnie co 2 godziny. Później mógłby równie często, ale starałam się przyzwyczajać go do dłuższych odstępów i większych porcji jedzenia. Karmiłam piersią rok i w ostatnim miesiącu karmienia wiedziałam, że dla mnie jest to już czas na zakończenie naszej przygody. Przeszliśmy to bezboleśnie: bez płaczu, tęsknoty, nawału pokarmu. Jak? O tym zaraz – bo najpierw: kiedy jest dobry moment na zakończenie karmienia?

Dobry moment na zakończenie karmienia piersią

Karmiłam Brunka rok. Nie twierdzę jednak, że jest to dla każdego idealny czas. WHO zaleca karmienie piersią do 2 roku życia lub dłużej – jeśli chcą tego mama i dziecko. I jestem całym sercem za karmieniem mlekiem mamy – niezależnie od tego czy mama postanowi, że będzie to trwało 3, 6 czy 36 miesięcy 🙂 Niech każda para mama-dziecko robi, jak czuje! Bez brania pod uwagę opinii otoczenia, rodziny, pamiętając jedynie o poszerzaniu swojej wiedzy o karmieniu i mleku mamy z aktualnych i rzetelnych źródeł. TU, TU i TU odsyłam do takich miejsc.

Szybko czy łagodnie?

Jestem zwolennikiem łagodnego zakończenia karmienia. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie u każdego dziecka będzie to dobra metoda – myślę, że może mieć duże znaczenie wiek dziecka i temperament. Karmienie piersią Brunka było dla mnie pozytywnym doświadczeniem i chciałam, żeby takie wspomnienie pozostało. Wiedziałam, że popularne metody, jak:

– zrezygnowanie z karmienia piersią z dnia na dzień i tłumaczenie dziecku, że to koniec + chodzenie w golfach itd.

– wyjazd mamy na kilka dni, aby dziecko przyzwyczaiło się do braku piersi i karmienia butelką / mleka z kubeczka

– „chory cycuś” – czyli metody obrzydzające dziecku pierś, tłumaczenie, że mleko się „zepsuło”, że pierś jest „chora” poprzez np. smarowanie sutka czymś nieprzyjemnym w smaku (np. gorzkim lakierem do paznokci)

… zupełnie nie są dla nas!

Nie miałam presji, by karmienie zakończyć w jeden dzień. Dałam sobie na to około miesiąca – bez ustalania z góry jakiegoś limitu. Miało być spokojnie i łagodnie.

Jak zaczęłam?

Najpierw wprowadziłam zmiany w planowaniu posiłków Brunka. W wieku 11 miesięcy potrafił już zjeść całkiem fajne porcje, ale po mleko z piersi sięgał nadal często.  Starałam się to stopniowo ograniczyć poprzez: wydłużenie przerw między karmieniami, wprowadzenie większych porcji posiłków (na ile Bruno chciał), wprowadzenie dodatkowych posiłków i zmiany godzin posiłków. Czyli np. jeśli zwykle około godziny po obiedzie Bruno miał mleko, to w ty czasie dostawał przekąskę (owoc). Takie zmiany akceptował szybko i nie wydawał się głodny. W tym czasie (podobnie jak w całym okresie kp) Brunko w czasie zabaw ze mną ciągle na mnie wchodził, szarpał bluzkę i dosłownie na mnie wisiał i często chciał mnie gryźć 😉 Te momenty były dla mnie męczące. Gdy jednak nie było mnie w polu widzenia Brunka, to był spokojny. Również w czasie zabaw z Kubą zupełnie takich zachowań nie było. Śmiałam się, że jestem dla Brunka jak otwarty słoik Nutelli, który stoi obok i można się z nim bawić, wąchać, a nawet przytulać – ale nie wolno nic zjeść! 🙂 W wieku ok. 11 miesięcy po uregulowaniu kp nasz plan wyglądał mniej więcej tak:

7.00 po obudzeniu karmienie piersią

8.30 śniadanie

10.00 karmienie piersią

Drzemka

11.30  czasem mała przekąska (w zależności od długości drzemki)

13.00 obiad

14.30  mniejsza przekąska (w zależności od ilości obiadu)

Drzemka

15.30 karmienie piersią (tuż po 2 drzemce)

17.00 kolacja

18.30 karmienie piersią na noc

+ 1-2 karmienia w nocy

Następnym etapem była zamiana karmienia piersią na karmienie butelką. Na tamten moment Bruno nie zjadał jeszcze takich ilości posiłków stałych, aby można było zrezygnować z mleka. Dlatego postanowiliśmy zamiennie wprowadzić mleko modyfikowane.* Początkowo zamieniliśmy karmienie o godzinie 10.00 na karmienie butelką. Bruno wcześniej dostawał już mleko z butelki pod moją nieobecność (moje odciągnięte, a w późniejszych miesiącach – mleko modyfikowane), dlatego nie była to dla niego nowość. Na moment karmienia nie było mnie w pobliżu i mleko podawał Kuba. Dzięki temu obyło się bez buntu 🙂 Po pewnym czasie karmienie o 7.00 zamieniliśmy na posiłek stały – kaszkę na mleku modyfikowanym, a po roku na kaszkę na małej ilości mleka krowiego (kaszka lub płatki jaglane/owsiane itp.). Bruno znał te smaki, ponieważ czasem dostawał takie śniadania. W ciągu kolejnego tygodnia dwa ostatnie karmienia (15.30 i 18.30) zamienialiśmy na butelkę – np. wychodziłam w tym czasie z domu coś załatwić i Bruno zostawał z Kubą i butelką. Nie było żadnych oporów. Szybko jednak okazało się, że Bruno wypija bardzo mało mleka modyfikowanego (z piersi o tych samych porach jadł bardzo bardzo chętnie), dlatego wiedzieliśmy, że spokojnie można mu te karmienia ograniczyć.

Jak uniknęłam nawału pokarmu

Przed roczkiem Brunko dostawał mleko z butelki wyłącznie przed drzemką (wtedy miał już 1 drzemkę dziennie od 12.00 do 14.30) oraz przed snem nocnym. Karmienie piersią zostawiłam w nocy. Dzięki temu uniknęłam nawału pokarmu, bo piersi były regularnie opróżniane. Jednocześnie nie były to takie ilości karmień, które by stymulowały produkcję mleka. Po jego obudzeniu w nocy karmiłam z obu piersi (aby były równo opróżniane). Bruno, który przyzwyczaił się już do karmienia butelką (nawet przeze mnie), nie protestował też, gdy po obudzeniu się w nocy dostał także mleko modyfikowane. W tym moja produkcja mleka była już na tyle wyciszona, że brak karmienia przez np. 48 h nie spowodował żadnego nawału. Gdy czułam, że piersi są większe (ale nie przepełnione) – po prostu jednorazowo karmiłam Brunka w nocy. Później takie karmienie piersią w nocy powtórzyłam jeszcze po kolejnych 2-3 dniach, aby na pewno uniknąć zapalenia piersi. To wystarczyło i po kilku takich nocach (1 karmienie piersią w nocy co 2-3 dni) pokarm zanikł.

Zero bólu, zero stresu?

Wszystko było rozciągnięte w czasie. Codziennie też obserwowaliśmy zachowania Brunka i jego potrzeby, by obyło się bez łez – i udało się. Jedynie mi zrobiło się trochę smutno, gdy karmiłam go w nocy po raz ostatni i wiedziałam, że to już się więcej nie powtórzy… To był piękny czas i bardzo się cieszę, że mogliśmy z Brunem przeżyć mleczną przygodę aż przez 12 miesięcy i zakończyć ją równie miło! <3

*Jeśli Twoje dziecko jest starsze niż rok i je różnorodne i zbilansowane posiłki stałe w ilościach, które w Twojej ocenie są „duże” lub „wystarczające” oraz nie ma stwierdzonych (np. żelaza), to można nie wprowadzać mleka modyfikowanego do diety zamiast karmienia piersią.

Komentarze